sobota, 28 stycznia 2017

Polskie WikiLeaks?


Czy Polsce grozi rządowy WikiLeaks?


Jak powszechnie wiadomo, WikiLeaks to witryna internetowa, która daje możliwość anonimowej publikacji m.in. dokumentów rządowych, nierzadko tajnych, które wskazują na nieprawidłowości w działaniach rządzących. Obsługujący tę witrynę gwarantują autorom, że nie zostaną zidentyfikowani, ponieważ nikt nie jest w stanie dojść, skąd pochodzą wpisy.
Można powiedzieć, że w Polsce mamy ostatnio do czynienia ze specyficzną odmianą WikiLeaks-u, bo oto rząd publikuje tajne materiały, a obywatele krytykują takie działania w imię ochrony podstawowych interesów kraju.
Starając się jednak zachować powagę, należy przeanalizować kazus, który ostatnio miał miejsce w związku z upublicznieniem notatki MSZ, z dnia 4 marca 2008 r. pt. „Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy”. Notatka nosiła klauzulę „zastrzeżone”. W oparciu o obecnie obowiązującą ustawę z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (zwanej dalej oin), informacjom niejawnym nadaje się klauzulę „zastrzeżone”, jeżeli nie nadano im wyższej klauzuli tajności (ściśle tajne, tajne lub poufne), a ich nieuprawnione ujawnienie może mieć szkodliwy wpływ na wykonywanie przez organy władzy publicznej lub inne jednostki organizacyjne zadań w zakresie obrony narodowej, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa publicznego, przestrzegania praw i wolności obywateli, wymiaru sprawiedliwości albo interesów ekonomicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Informacje niejawne podlegają na gruncie tej ustawy w zasadzie bezterminowej ochronie. Zgodnie z art. 6 ustawy o oin istnieje jednak możliwość zniesienia klauzuli tajności.  Zniesienie lub zmiana klauzuli tajności jest możliwa wyłącznie po wyrażeniu pisemnej zgody przez osobę nadającą klauzulę, albo jej przełożonego w przypadku ustania lub zmiany ustawowych przesłanek ochrony.
Szczegółowo procedurę znoszenia klauzuli określa rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 22 grudnia 2011 r. w sprawie sposobu oznaczania materiałów i umieszczania na nich klauzul tajności.
Niestety w przypadku notatki MSZ z dnia 4 marca 2008 r. mamy do czynienia z dokumentem, który powstał, pod rygorem wcześniej obowiązującej  ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r. o ochronie informacji niejawnych (tj. przed wejściem w życie ustawy  z dnia 5 sierpnia 2010 r.). Zgodnie z ówczesną nomenklaturą dokument opatrywało się klauzulą „zastrzeżone”, gdy jego nieuprawnione ujawnienie mogłoby spowodować szkodę dla prawnie chronionych interesów obywateli albo jednostki organizacyjnej. Dokument zastrzeżony był chroniony zaledwie  przez 2 lata. Osobiście uważam, że autor notatki z dnia 04.03. 2008 r. zaniżył jej klauzulę niejawności. Warto zwrócić uwagę, że treść notatki dotyczyła istotnych rozważań dotyczących kierunków polskiej polityki zagranicznej oraz relacji na linii Polska – Rosja – Ukraina – NATO – UE. Co więcej, obawiam się, że zaniżanie klauzul niejawności dokumentów mogło być częstą praktyką w MSZ. Nadawanie odpowiednich klauzul tajności, które lepiej chroniłyby informacje wrażliwe, łączyło się z pewnym wysiłkiem organizacyjnym oraz koniecznością spełnienia szeregu wymogów formalnych. Próbując niejako usprawiedliwić fakt zaniżenia klauzuli notatki, należy stwierdzić, że obieg informacji niejawnych w MSZ opierał się też na wzajemnym zaufaniu podwładnych i przełożonych. Raczej nikomu dotychczas w MSZ nie przychodziło do głowy, by upubliczniać informacje, nawet jawne, które mogłyby spowodować szkody dla RP.
Po wejściu w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 o oin pojawił się problem statusu dokumentów oznaczonych klauzulą „zastrzeżone” nadaną pod rządami ustawy z 22 stycznia 1999 r. Aby nie wchodzić w bardzo szczegółowe rozważania teoretyczne, odwołam się do stanowiska Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dostępnego na jej stronie internetowej. W ocenie ABW dokumenty z klauzulą „zastrzeżone”, wytworzone pod rygorem ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r., mogą posiadać następujący status:
·                 w przypadku, gdy ich okres ochrony upłynął przed 2 stycznia 2014 r. i nie dokonano ich przeglądu – są z mocy prawa jawne,
·                 jeżeli wytwórca dokonał przeglądu i poinformował o zniesieniu klauzuli tajności – są jawne,
·          jeżeli wytwórca dokonał przeglądu i poinformował w okresie ich ochrony, a przynajmniej w trakcie trwania przeglądu, o utrzymaniu lub obniżeniu klauzuli tajności – podlegają ochronie,
·              jeżeli wytwórca nie przekazał powyższych informacji, a ich okres ochrony nie upłynął przed 2 stycznia 2014 r. (dotyczy tylko informacji o klauzuli „poufne”) – podlegają ochronie.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że okres ochrony dla notatki z dnia 04.03 2008 r. upłynął przed wejściem w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010r. i z mocy prawa stała się jawna.
Oczywiście należałoby sprawdzić, czy nie dokonano w latach 2008–2010 przeglądu (w co wątpię) i nie przedłużono terminu ochrony dokumentu.
Opisany przypadek każe przypuszczać, że w archiwach MSZ znajduje się dużo wrażliwych informacji wytworzonych przed dniem wejścia w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. opatrzonych klauzulą „zastrzeżone”, które obecnie (o ile nie dokonano przeglądu i nie przedłużono okresu ich ochrony) są z mocy prawa jawne. Nietrudno sobie wyobrazić, z jakiego rodzaju zagrożeniem, w tym wywiadowczym, możemy mieć do czynienia.
Niezależnie od medialnego wizerunku minister Witold Waszczykowski jest osobą inteligentną i musi mieć świadomość, że upublicznienie notatki z dnia 04.03. 2008 r. otwiera puszkę Pandory (lub nawet „beczkę”, jak twierdzi prof. Z. Kubiak). O tym, że minister W. Waszczykowski miał świadomość, jak groźny tworzy precedens, może świadczyć fakt, iż stosunkowo długo zwlekał z upublicznieniem notatki oraz nadał mu pozory formalnego zniesienia klauzuli. Tym bardziej negatywnie zaskakują deklaracje o planowanych kolejnych publikacjach dokumentów MSZ.

Warto w tym miejscu zastanowić się, jaki jest powód takiego działania. Zapewne za jakiś czas poznamy więcej szczegółów, ale już teraz można wysnuć dwie podstawowe hipotezy:
  1.  upublicznienie notatki ma służyć bieżącej wojnie politycznej z opozycją i wpisuje się w szerszy kontekst tzw. sprawy smoleńskiej,
  2. upublicznienie notatki ma niejako usprawiedliwiać zwrot partii PiS w polityce wschodniej („oni, czyli PO, też tak robili”), szczególnie w obliczu deklaracji prezydenta USA D. Trumpa dotyczących relacji z Rosją.

Niezależnie od powyższego, czym innym jest jawność dokumentu w rozumieniu przepisów o ochronie informacji niejawnych, a czym innym upublicznianie dokumentu. Minister, który upublicznia informacje, co do których musi mieć świadomość, że powinny być znane tylko ograniczonej liczbie osób, może wyrządzić szkodzę interesom RP.
W tym miejscu należy dla porządku przeanalizować art. 266 par. 2 in fine kodeksu karnego, który penalizuje ujawnianie osobom nieuprawnionym informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a których ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes. Interes Polski powinien być z cała pewnością chroniony przez jej ministra spraw zagranicznych.


czwartek, 26 stycznia 2017

Próba zamordowania sądów

 

Dzisiejszy wpis dotyczy projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany mają dotyczyć wyboru składy KRS oraz sposobu przedstawiania kandydatów na sędziów. PIS chce zniszczyć sądy.

Aktualnie



           Czym w ogóle jest Krajowa Rada Sądownictwa ?

Krajowa Rada Sądownictwa, to organ konstytucyjny stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Ustawa zasadnicza określa skład KRS, wyznacza okres kadencji członków KRS oraz przyznaje możliwość występowania do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie zgodności z Konstytucją aktów normatywnych w zakresie, w jakim dotyczą one niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Kwestie związane z trybem i zakresem działania rady i sposobem wyboru członków KRS określa ustawa. W ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa znajdziemy przepisy, które przyznają Radzie pewne kompetencje, określają sposób wyboru członków KRS, sposób wybierania kandydatów na sędziów itd. Generalnie jest to bardzo ważny organ, który wpływa na strukturę wymiaru sprawiedliwości w Polsce i sposób jego działania.

Skład Krajowej Rada Sądownictwa

Krajowa Rada Sądownictwa składa się z 25 członków. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Pierwszy Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Minister Sprawiedliwości są członkami Rady przez okres pełnienia swoich funkcji. Prezydent powołuje do Rady jedną osobę, której okres kadencji nie jest oznaczony, i która może być odwołana w każdym czasie. Sejm wybiera spośród posłów czterech członków na okres czterech lat, zaś Senat spośród senatorów dwóch członków na ten sam okres. Zgromadzenie Ogóle Sędziów Sądu Najwyższego wybiera spośród sędziów tego Sądu dwóch członków Rady, ZO Sędziów NSA wspólnie z przedstawicielami zgromadzeń ogólnych wojewódzkich sądów administracyjnych wybiera spośród sędziów sądów administracyjnych dwóch członków Rady, zebranie przedstawicieli zebrań sędziów sądów apelacyjnych wybiera spośród swego grona dwóch członków Rady, zebranie przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów okręgów wybiera spośród swego grona ośmiu członków Rady, zaś zgromadzenie Sędziów Sądów Wojskowych wybiera spośród swego grona jednego członka Rady.

Tak więc, trochę uogólniając, skład wygląda następująco:
a)  Pierwszy Prezes SN, Pierwszy Prezes NSA, Minister Sprawiedliwości
b) 15 sędziów wybieranych spośród sędziów SN, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych
c) 4 członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz 2 członków wybranych przez Senat spośród Senatorów  

Jak to działa ?

Wydaje się, że najważniejszymi kompetencjami KRS są:

1)
 rozpatrywanie i ocena kandydatów do pełnienia urzędu na stanowiskach sędziów Sądu Najwyższego oraz stanowiskach sędziowskich w sądach powszechnych, sądach administracyjnych i sądach wojskowych oraz na stanowiskach asesorów sądowych;
2)
 przedstawianie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej wniosków o powołanie sędziów w Sądzie Najwyższym, sądach powszechnych, sądach administracyjnych i sądach wojskowych oraz o powołanie asesorów sądowych

Dlatego też skupię się na tych dwóch kompetencjach, zwłaszcza, że proponowane zmiany autorstwa PIS dotyczą w głównej mierze właśnie tej materii.

Aktualnie procedura powoływania sędziów (w skrócie) polega na tym, że Krajowej Radzie Sądownictwa przedstawiani są kandydaci na sędziów, następnie Rada ocenia te kandydatury i podejmuje uchwałę o przedstawieniu kandydatur Prezydentowi, a Prezydent dokonuje powołania przedstawionych kandydatów na sędziów. Tutaj na marginesie należy zaznaczyć, że jest to prerogatywa Prezydenta. Istnieją kontrowersje co do tego, czy Prezydent może odmówić powołania. Dotychczas odmowa powołania nie była zjawiskiem często spotykanym, jednakże wraz z Prezydenturą Andrzeja Dudy, zostały w tym zakresie wyznaczone nowe trendy. Warto wspomnieć, że do ważności uchwały Rady potrzebna jest obecność co najmniej połowy jej składu (czyli 13 członków), zaś uchwały podejmowane są bezwględną większościa głosów (głosów "za" musi być więcej niż głosów "przeciw" i "wstrzymujących się"). Jak widać, procedura ta nie jest jakoś bardzo skomplikowana. Niewątpliwie, największy wpływ na wybór kandydatów mają członkowie - sędziowie, bowiem w Radzie jest ich po prostu najwięcej ( w sumie 17 członków - sędziów). Przewaga czynnika sędziowskiego w KRS jest zrozumiała. Można powiedzieć, że jest to uzasadnione, bowiem ustrojodawca umieścił Krajową Radę Sądownictwa w rozdziale poświęconym sądom i trybunałom, czyli właśnie władzy sądowniczej. Jest zjawiskiem pożądanym, aby o kadrze sędziowskiej w głównej mierze decydowały osoby, które w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości mają największe doświadczenie. Co więcej, takie uregulowanie pozycji Krajowej Rady Sądownictwa pozwala wypełniać jej podstawowe zadanie, jakim jest stanie na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, a dodatkowo wzmacnia niezależność władzy sądowniczej w ogóle. Pamiętajmy, że zgodnie z art. 10 Konstytucji RP - Ustrój Rzeczpospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

Jutro...


Powoływanie członkow - sędziów KRS

Prawo i Sprawiedliwość zamierza zmienić przepisy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Proponowane zmiany na pewno nie mogą być uznane za kosmetyczne. 
Pierwsza zasadnicza zmiana dotyczy sposoby powoływania członków - sędziów KRS. Dotychczas przedstawicieli władzy sądowniczej wyznaczała władza sądownicza. Natomiast zgodnie z propozycjami Prawa i Sprawiedliwości, prawo zgłaszania kandydatur na członków - sędziów będą miały Prezydium Sejmu i grupa 50 posłów. Następnie Marszałek Sejmu będzie przedstawiał Sejmowi spośród zgłoszonych mu osób, kandydatów na członków - sędziów KRS. Finalnie, to Sejm będzie powoływał przedstawionych mu przez Marszałka sędziów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Jeśli proponowane zmiany zostaną zaakceptowane przez większość parlementarną, to w Krajowej Radzie Sądownictwa będziemy mieli 23 nominantów Pisowskich (wliczając Ministra Sprawiedliwości, posłów, senatorów, przedstawiciela Prezydenta RP) oraz Pierwszego Prezesa SN i Prezesa NSA. 23:2. Władza sądownicza zupełnie straci wpływ na skład Krajowej Rady Sądownictwa.  

Sposób powoływania sędziów na gruncie nowej ustawy o KRS 

Wyjdźmy od tego, że projekt przewiduje utworzenie nowych organów KRS. Ma być to Pierwsze Zgromadzenie Rady i Drugie Zgromadzenie Rady. W Pierwszym Zgromadzeniu mają zasiadać: Minister Sprawiedliwości, Pierwszy Prezes SN, Prezes NSA, 4 posłów i 2 senatarów. Drugie Zgromadzenie będzie składało się z 15 członków - sędziów powoływanych przez Sejm. Zgromadzenia te będą uprawnione do rozpatrywania i oceniania kandydatów na sędziów SN, sędziów sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych oraz na stanowiska asesorów sądowych. Następnie Rada wydawała będzie pozytywną ocenę o kandydacie na stanowisko sędziowskie, jeżeli Pierwsze oraz Drugie Zgromadzenie Rady wydzadzą w tej sprawie pozytywne uchwały. Innymi słowy - najpierw to zgromadzenia będą oceniały kandydatów i jeśli obie podejmą w tym przedmiocie uchwały pozytywne, to Rada będzie zobowiązana przedstawić tych kandydatów Prezydentowi. Jeśli jednak Pierwsze albo Drugie zgromadzenie podejmie uchwałę negatywną, to kandydaci nie będą mogli zostać przedstawieni Prezydentowi. Warto zaznaczyć, że w Pierwszym zgromadzeniu bęzwględną większość będą mieli nominanci pisowscy (Minister Sprawiedliwości + przedstawiciel Prezydenta + 4 posłów + 2 senatorów = 8 członków vs Pierwszy Prezes SN i Prezes NSA = 2). W Drugim Zgromadzeniu (składającym się z członków - sędziów), PIS de facto również uzyska władzę totalną, ponieważ członków - sędziów będzie powoływał Sejm. Takim właśnie sposobem Jarosław Kaczyński zapewnie sobie absolutny wpływ na sądownictwo. 

Tak na marginesie...

Warto wspomnieć, że KRS ma szereg innych kompetencji. Może przeprowadzać wizytacje i lustracje w sądach, opiniuje akty normatywne, opinuje programy szkoleniowe w ramach aplikacji sędziowskiej, uchwala zbiory zasad etyki zawodowej sędziów i asesorów sądowych oraz czuwa nad ich przestrzeganiem itd.  

Zmiana składu KRS - natychmiast

Mandat członkow Krajowej Rady Sądownictwa, o których mowa w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej ( członkowie - sędziowie), wybranych na podstawie dotychczasowych przepisów, wygasa po upływie 90 dni od dnia wejścia w życie ustawy. 



P.S W innym poście postaram się odnieść do samego uzasadnienia projeketu nowelizacji ustawy o KRS. Można tam znaleźć wywody, które po prostu mrożą krew w żyłach.

Jesteśmy właśnie świadkami próby zamordowania sądów. 








piątek, 13 stycznia 2017

Profesor Ziobro

Minister Sprawiedliwości zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnyego wybór trzech sędziów TK. Chodzi o Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika (dalej - sędziów), którzy w 2010 roku głosami większości parlamentarnej zostali wybrani na sędziow Trybunału. Na tym tle pojawia się szereg problemów, które postaram się omówić. 

1. Zaskarżalność uchwał Sejmu


Pierwszy, podstawowy problem, to możliwość badania konstytucyjności uchwał Sejmu przez Trybunał Konstytucyjny. Zgodnie z art. 188 Konstytucji, Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach: 
1. zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją
2. zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagał uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, 
3. zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodwymi i ustawami, 
4. zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych
5. skargi konstytucyjnej, o której mowa w art. 79 ust. 1

Nie ma wątpliwości, że uchwały Sejmu nie mięszczą się w zakresie wymienionych w ust. 1, 2, 4, 5 art. 188 KRP. Można się natomiast zastanowić, czy uchwały Sejmu nie są przypadkiem "przepisami prawa, wydawanymi przez centralne organy państwowe". Pojęcie "przepis prawa" jest dosyć szerokie. Przyjmuje się, że ma ono znaczenie tożsame z pojęciem "akt normatywny", którym ustrojodawca posługuje się w art. 79 ust. 1 i art. 190 Konstytucji. W celu dokładnego wyjaśnienia pojęcia "akt normatywny" należy sięgnąć do orzecznictwa Trybunału. Trybunał w marcu 1998 roku (U 22/97) stwierdził, że akt normatywny, to każda regulacja zawierająca w swej treści normy prawne, czyli abstrakcyjne reguły postępowania, skierowane do generalnie określonego adresata. Generalnie chodzi o to, żeby dany akt, niezależnie od jego nazwy, zawierał treść obejmująca normy prawne. Wydaje się, że niemożliwym jest doszukanie się norm prawnych - abstrakcyjnych reguł postępowania, w uchwałach Sejmu, których treść ogranicza się do wyboru konkretnych osób na konkretne stanowiska. Taka uchwała może być potraktowana jako jednostkowy akt stosowania prawa, ale nie jako akt normatywny (tak też orzekł TK w sprawie U 4/06 - sprawa dotyczyła powołania członkow Komisji Śledczej). Podsumowując, TK nie jest władny badać legalności uchwał, na mocy których na sędziów TK zostali wybrani Piotr Tuleja, Stanisław Rymar i Marek Zubik. 

2. Jaki zarzut podnosi Profesor Ziobro? 

Profesor Ziobro stoi na stanowisku, że w trakcie wyboru sędziów doszło do naruszenia art. 194 Konstytucji. Przepis stanowi, że Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny. Minister Ziobro twierdzi, że sędziowie nie zostali wybrani indywidualnie. Cały problem polega na tym, że kandydatury sędziów były głosowane odrębnie, natomiast uchwała o ich powałaniu była podjęta jedna. Moim zdaniem nie ma wątpliwości co do tego, że warunek "indywidualności" został spełniony. Kandydatura każdego z sędziów była głosowana odrębnie, było wskazane na które stanowisko każdy z sędziów jest powoływany. Z głosowaniem en block mielibyśmy dopiero wówczas do czynienia, gdyby wszyscy sędziowie zostali wybrani w jednym głosowaniu. Wówczas byłoby to faktycznie niedopuszczalne, ponieważ mogłoby dojść do sytuacji, że poseł X chciał głosować na kandydata nr. 1, ale nie popierał kandydata nr. 2, a w skutek głosowania en block, siłą rzeczy musiał poprzeć wszystkich kandaydatów. 
Podsumowując, sędziowie zostali wybrani zgodnie z prawem.   

3. Co by było, gdyby...

Załóżmy, że TK odstępuje od dotychczasowego poglądu, bada legalność uchwały, na mocy której powołano sędziów i stwierdza jej niezgodność z Konstytucją. Wówczas wszystkie składy sędziowskie, w których orzekali sędziowie Tuleja, Rymar, Zubik, byłyby składami sędziowskimi sprzecznymi z przepisami prawa, bowiem Tuleja, Rymar i Zubik po prostu nie byliby sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a jedynie panami przebranymi w stroje sędziowskie. Do postępowania przed Trybunał Konstytucyjnym, w zakresie nieuregulowanym w ustawie o TK, stosujemy przepisy kodeksu postępowania cywilnego, w tym art. 379, który stanowi, że nieważność postępowania zachodzi m.in, gdy skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa. Warto tutaj jednak zwrócić uwagę, że kodeks mówi o "nieważności postępowania", a nie o "nieważności wyroku". Należy więc zadać pytanie - jaki jest skutek nieważności postępowania? W tej materii odpowiedzi udziela nam chociażby art. 386, który stanowi, iz " w razie stwierdzenia nieważności postępowania sąd drugiej instancji uchyla zaskarżony wyrok, znosi postępowanie w zakresie dotkniętym nieważnością i przekazuje sprawę sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpatrzenia", czy też art. 398 z indeksem 13, który stanowi, że "Sąd najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną w granicach zaskarżenia oraz w granicach podstaw; w granach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod rozwagę nieważność postępowania". Przepis art. 398 z indeksem 13 dopełnia art. 398 z indeksem 15, który stanowi, że "SN w razie uwzględnienia skargi kasacyjnej uchyla zaskarżone orzeczenie w całości lub w cześci i przekazuje sprawę do ponownego rozpatrzenia". Należy więc popełnić konstatację, że nie ma czegoś takiego na gruncie postępowania cywilnego (a przepisy kpc stosujemy do postępowania przed TK, jeśli w ustawach o TK dana materia nie jest uregulowana odrębnie) jak "nieważny wyrok". Istnieje jedynie "nieważność postępowania" i tym samym możemy mieć do czynienia z wyrok wydanym w nieważnym postępowaniu. I dopiero sąd wyższej instancji może taki wyrok uchylić. Jednakże aż do uchylenia takiego wyroku, nie jest on pozbawiony skutków prawnych. Należy więc zadać pytanie - jaki sad byłby właściwy do rozpatrzenia skargi wniesionej od wyroku wydanego w postępowaniu dotkniętym nieważnością? Nie wiem. Podsumowując - jeśli postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym byłoby dotknięte nieważnością, to dopiero uchylenie takiego wyroku rugowałby skutki prawne orzeczenia TK wydanego w wadliwym postępowaniu. 

4. O co tutaj chodzi ?

Wydaje się, że chodzi po prostu o rozpętanie kolejnej awantury politycznej. Przynajmniej mam taką nadzieję. Bo jeśli PIS naprawdę chce odstrzelić sędziów  Tuleję, Rymara i Zubika, w celu obsadzenia wakatów swoimi sędziami, to będziemy świadkami jednego wielkiego chaosu prawnego. 

P.S 
Na koniec jeszcze wypowiedz Profesora Ziobro z 01.2016 - "Uchwały nie mają charakteru normatywnego. Każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest właściwy, aby tego rodzaju decyzje badać"



  



poniedziałek, 9 stycznia 2017

Kiedy do Twojego domu wchodzi złodziej

150 zdań na temat aktualnych wydarzeń związanych z protestem opozycji i nie tylko. Mówi się, że Platforma popełniła błąd, ponieważ nie przystąpiła do tzw. negocjacji. Moja ocena jest zupełnie inna. Dlaczego ?

Jeśli do Twojego domu wejdzie złodziej i zacznie kraść Twoje rzeczy, to co wówczas zrobisz? Będziesz chciał go przegnać z domu, pewnie zadzwonisz na policję. Generalnie zrobisz wszystko, aby złodziej nie ukradł Twojej własności. Czy racjonalne by było zachowanie polegające na rozpoczęciu z nim negocjacji, co do wysokości wartości rzeczy, które zostaną Ci skradzione? Nie. Takie zachowanie byłoby nieracjonalne i nieuzasadnione. Ze złodziejami nie negocjujemy wielkości zagrabionego nam mienia, nie wskazujemy co wolno zabrać, a czego nie, tylko po prostu wszelkimi możliwymi środkami staramy się zapobiec zamachowi na Nasze dobro. Podobnie jest z przystąpieniem przez Nowoczesną i inne partie opozycyjne do negocjacji z PISem. Partie te, w obliczu próby zamachu na konstytucyjne prawa i wolności pertraktują z PISem, co do zakresu tego zamachu. Oznacza to, że ROZUMIEJĄ i w jakiś sposób AKCEPTUJĄ żądania strony przeciwnej, ponieważ akceptacja i zrozumienie drugiej strony są warunkami przystąpienia do negocjacji. Co więcej, jakikolwiek konsensus/kompromis wypracowany przez negocjujące strony będzie sprzeczny z przyjętym w demokratycznym Państwie standardami. A to z kolei będzie oznaczało, że częścią tego zgniłego kompromisu będą partie opozycyjne, które do negocjacji przystąpiły. Dlatego też moim zdaniem Platforma zachowała się rozsądnie i prawidłowo.  

Sprawa Petru 

Kiedy targają człowiekiem namiętności, to zdrowy rozsądek schodzi na drugi plan. Oczywiście wycieczka na Maderę z koleżanką z partii, dodatkowo w trakcie trwania protestu, była błędem, a może nawet polityczną kompromitacją. Petru wie, że popełnił błąd. Chęć naprawienia tego błędu jak najszybciej sprawiła, że przystąpił on do negocjacji z PISem. Założył, że negocjacje przykryją jego sylwestrową kompromitację, Chciał po prostu zatrzeć złe wrażenie. W sumie popełnił dwa błędy. Pierwszy - sylwestrowy wyjazd. Drugi - negocjacje z PISem. Można porównać zachowanie Petru do nierozgarniętego sędziego, który sędziuje mecz piłkarski. Często zdarza się, że sędzia nie podyktuje oczywistego karnego dla drużyny X, ponieważ nie dostrzeże zagrania ręką. Następnie, kiedy okoliczności wskazują, że powinien podyktować karnego na niekorzyść drużyny Y i widząc, że zagranie faktycznie kwalifikowało się na rzut karny, również tego karnego nie dyktuje, aby naprawić pierwszy błąd. W rzeczywistości popełnia jednak dwa błędy. Naturalnie błędy te mogą stać się podstawą do nałożenia w przyszłości kary przez przełożonych. 
Jest jeszcze jeden aspekt wyjazdu na Maderę. Można zadać pytanie - a co jeśli ktoś posiada inne kompromitujące Petru zdjęcia? Przecież Petru może w przyszłości zostać Premierem. Wówczas ktoś, kto takie zdjęcia posiada, mógłby Petru szantażować. Dlatego też Petru nie jest osobą godną zaufania, a to dyskwalifikuje go jako lidera. 

Sprawa Kijowskiego 

Brak słów. Należy jednak pamiętać, że KOD i ludzie, dla których ważne są wartości demokratyczne to nie Pan Kijowski. Kijowski powinien zrezygnować, ponieważ liderem nie może być ktoś, kogo wiarygodność jest zerowa.