sobota, 28 stycznia 2017

Polskie WikiLeaks?


Czy Polsce grozi rządowy WikiLeaks?


Jak powszechnie wiadomo, WikiLeaks to witryna internetowa, która daje możliwość anonimowej publikacji m.in. dokumentów rządowych, nierzadko tajnych, które wskazują na nieprawidłowości w działaniach rządzących. Obsługujący tę witrynę gwarantują autorom, że nie zostaną zidentyfikowani, ponieważ nikt nie jest w stanie dojść, skąd pochodzą wpisy.
Można powiedzieć, że w Polsce mamy ostatnio do czynienia ze specyficzną odmianą WikiLeaks-u, bo oto rząd publikuje tajne materiały, a obywatele krytykują takie działania w imię ochrony podstawowych interesów kraju.
Starając się jednak zachować powagę, należy przeanalizować kazus, który ostatnio miał miejsce w związku z upublicznieniem notatki MSZ, z dnia 4 marca 2008 r. pt. „Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy”. Notatka nosiła klauzulę „zastrzeżone”. W oparciu o obecnie obowiązującą ustawę z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (zwanej dalej oin), informacjom niejawnym nadaje się klauzulę „zastrzeżone”, jeżeli nie nadano im wyższej klauzuli tajności (ściśle tajne, tajne lub poufne), a ich nieuprawnione ujawnienie może mieć szkodliwy wpływ na wykonywanie przez organy władzy publicznej lub inne jednostki organizacyjne zadań w zakresie obrony narodowej, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa publicznego, przestrzegania praw i wolności obywateli, wymiaru sprawiedliwości albo interesów ekonomicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Informacje niejawne podlegają na gruncie tej ustawy w zasadzie bezterminowej ochronie. Zgodnie z art. 6 ustawy o oin istnieje jednak możliwość zniesienia klauzuli tajności.  Zniesienie lub zmiana klauzuli tajności jest możliwa wyłącznie po wyrażeniu pisemnej zgody przez osobę nadającą klauzulę, albo jej przełożonego w przypadku ustania lub zmiany ustawowych przesłanek ochrony.
Szczegółowo procedurę znoszenia klauzuli określa rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 22 grudnia 2011 r. w sprawie sposobu oznaczania materiałów i umieszczania na nich klauzul tajności.
Niestety w przypadku notatki MSZ z dnia 4 marca 2008 r. mamy do czynienia z dokumentem, który powstał, pod rygorem wcześniej obowiązującej  ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r. o ochronie informacji niejawnych (tj. przed wejściem w życie ustawy  z dnia 5 sierpnia 2010 r.). Zgodnie z ówczesną nomenklaturą dokument opatrywało się klauzulą „zastrzeżone”, gdy jego nieuprawnione ujawnienie mogłoby spowodować szkodę dla prawnie chronionych interesów obywateli albo jednostki organizacyjnej. Dokument zastrzeżony był chroniony zaledwie  przez 2 lata. Osobiście uważam, że autor notatki z dnia 04.03. 2008 r. zaniżył jej klauzulę niejawności. Warto zwrócić uwagę, że treść notatki dotyczyła istotnych rozważań dotyczących kierunków polskiej polityki zagranicznej oraz relacji na linii Polska – Rosja – Ukraina – NATO – UE. Co więcej, obawiam się, że zaniżanie klauzul niejawności dokumentów mogło być częstą praktyką w MSZ. Nadawanie odpowiednich klauzul tajności, które lepiej chroniłyby informacje wrażliwe, łączyło się z pewnym wysiłkiem organizacyjnym oraz koniecznością spełnienia szeregu wymogów formalnych. Próbując niejako usprawiedliwić fakt zaniżenia klauzuli notatki, należy stwierdzić, że obieg informacji niejawnych w MSZ opierał się też na wzajemnym zaufaniu podwładnych i przełożonych. Raczej nikomu dotychczas w MSZ nie przychodziło do głowy, by upubliczniać informacje, nawet jawne, które mogłyby spowodować szkody dla RP.
Po wejściu w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 o oin pojawił się problem statusu dokumentów oznaczonych klauzulą „zastrzeżone” nadaną pod rządami ustawy z 22 stycznia 1999 r. Aby nie wchodzić w bardzo szczegółowe rozważania teoretyczne, odwołam się do stanowiska Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dostępnego na jej stronie internetowej. W ocenie ABW dokumenty z klauzulą „zastrzeżone”, wytworzone pod rygorem ustawy z dnia 22 stycznia 1999 r., mogą posiadać następujący status:
·                 w przypadku, gdy ich okres ochrony upłynął przed 2 stycznia 2014 r. i nie dokonano ich przeglądu – są z mocy prawa jawne,
·                 jeżeli wytwórca dokonał przeglądu i poinformował o zniesieniu klauzuli tajności – są jawne,
·          jeżeli wytwórca dokonał przeglądu i poinformował w okresie ich ochrony, a przynajmniej w trakcie trwania przeglądu, o utrzymaniu lub obniżeniu klauzuli tajności – podlegają ochronie,
·              jeżeli wytwórca nie przekazał powyższych informacji, a ich okres ochrony nie upłynął przed 2 stycznia 2014 r. (dotyczy tylko informacji o klauzuli „poufne”) – podlegają ochronie.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że okres ochrony dla notatki z dnia 04.03 2008 r. upłynął przed wejściem w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010r. i z mocy prawa stała się jawna.
Oczywiście należałoby sprawdzić, czy nie dokonano w latach 2008–2010 przeglądu (w co wątpię) i nie przedłużono terminu ochrony dokumentu.
Opisany przypadek każe przypuszczać, że w archiwach MSZ znajduje się dużo wrażliwych informacji wytworzonych przed dniem wejścia w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. opatrzonych klauzulą „zastrzeżone”, które obecnie (o ile nie dokonano przeglądu i nie przedłużono okresu ich ochrony) są z mocy prawa jawne. Nietrudno sobie wyobrazić, z jakiego rodzaju zagrożeniem, w tym wywiadowczym, możemy mieć do czynienia.
Niezależnie od medialnego wizerunku minister Witold Waszczykowski jest osobą inteligentną i musi mieć świadomość, że upublicznienie notatki z dnia 04.03. 2008 r. otwiera puszkę Pandory (lub nawet „beczkę”, jak twierdzi prof. Z. Kubiak). O tym, że minister W. Waszczykowski miał świadomość, jak groźny tworzy precedens, może świadczyć fakt, iż stosunkowo długo zwlekał z upublicznieniem notatki oraz nadał mu pozory formalnego zniesienia klauzuli. Tym bardziej negatywnie zaskakują deklaracje o planowanych kolejnych publikacjach dokumentów MSZ.

Warto w tym miejscu zastanowić się, jaki jest powód takiego działania. Zapewne za jakiś czas poznamy więcej szczegółów, ale już teraz można wysnuć dwie podstawowe hipotezy:
  1.  upublicznienie notatki ma służyć bieżącej wojnie politycznej z opozycją i wpisuje się w szerszy kontekst tzw. sprawy smoleńskiej,
  2. upublicznienie notatki ma niejako usprawiedliwiać zwrot partii PiS w polityce wschodniej („oni, czyli PO, też tak robili”), szczególnie w obliczu deklaracji prezydenta USA D. Trumpa dotyczących relacji z Rosją.

Niezależnie od powyższego, czym innym jest jawność dokumentu w rozumieniu przepisów o ochronie informacji niejawnych, a czym innym upublicznianie dokumentu. Minister, który upublicznia informacje, co do których musi mieć świadomość, że powinny być znane tylko ograniczonej liczbie osób, może wyrządzić szkodzę interesom RP.
W tym miejscu należy dla porządku przeanalizować art. 266 par. 2 in fine kodeksu karnego, który penalizuje ujawnianie osobom nieuprawnionym informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a których ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes. Interes Polski powinien być z cała pewnością chroniony przez jej ministra spraw zagranicznych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz